niedziela, 27 sierpnia 2017

brzydki, ponury, deszczowy dzień.


uhuuu, co ja robię tuu?

w sumie sama nie wiem. weszłam, bo miałam ochotę coś napisać. u mnie ciągle zmiany, zmiany i zmiany. byleby wyszły mi, a raczej Nam na dobre :) sierpień się kończy, a wrzesień mnie sponiewiera, już to czuję. już pierwszego dnia września, kiedy dzieciaki będą z posępnymi minami dreptać do szkół, my z Narzeczonym grzecznie podreptamy do ginekologa. Może nasze Maleństwo w końcu do nas pomacha :D w sumie jeszcze chętniej dowiedziała bym się w jakim kolorze ubranka kupować, bo póki co neutralne lecą :D zaraz koniec "tego pięknego w życiu kobiety okresu", a my dalej karmimy się moimi przeczuciami (że to chłopiec) i opinią ginekologa (że to CHYBA dziewczynka, ale SAMA NIE JEST PEWNA), ale już najbardziej to chciałabym dowiedzieć się czy u tej małej Fasolki tam wszystko gra. jakby nie patrzeć łaskocze mnie codziennie, jakby chciało powiedzieć 'hej Mama, nie martw się, u mnie wszystko gra', ale jednak chcę to jeszcze usłyszeć  z ust lekarza :)
później będzie tylko lepiej, czekają mnie co najmniej dwie wizyty na uczelni (chwała Panu, że ją wymyślił, bo co ja biedna robiłabym ze swoim wolnym czasem..), z czego jedna wizyta to egzamin, na który bardzo zażycie się uczę. teraz zrobiłam sobie małą przerwę, bo już nie mogę patrzeć na te wszystkie kartki. 
dalej będę kombinować wyprawkę do szpitala i do domku, bo sporo rzeczy nie mamy, a ja podejrzewam, że jeszcze miesiąc moich swawoli i nie będę miała siły palcem u nogi ruszyć, a gdzie jeszcze uczelnia..
boję się trochę tego okresu wrzesień - grudzień. dużo się będzie działo, musimy to wszystko ogarnąć + jeszcze kilka rzeczy. ale póki mam czas to korzystam i się uczę, po egzaminie biorę się za pisanie pracy. póki Maleństwa z nami nie ma będzie mi łatwiej ogarnąć pewne rzeczy. 
aaa głowa mnie boli od tego wszystkiego! ale co by nie było, będzie dobrze - trzeba to przeżyć :)

fajnie było coś tu naskrobać po takim długim czasie, ale spadam. czasu coraz mniej, a materiału jakby nie ubywa :(

wish me luck! 
do następnego razu :)

poniedziałek, 21 marca 2016

...

dawno tu nie pisałam. trochę czasu minęło, nie da się ukryć. czy w moim życiu coś się zmieniło? pewnie parę spraw uległo pewnej zmianie. jedne w większym, drugie w mniejszym stopniu. ale jak za każdym razem tak i teraz wracam do punktu wyjścia. to źle. 
w dalszym ciągu gubię się jak mała dziewczynka w wielkim supermarkecie. i w dalszym ciągu nie wiem jak to zmienić. 
muszę sobie przemyśleć pewne sprawy, nie wiem od czego zacząć. tłumie wszystko w sobie, nie chce, nie potrafię nawet o tym rozmawiać. 
ale chyba na tym polega życie. raz jest dobrze, później wszystko się chrzani. potrzebne mi mega racjonalne myślenie, kierowanie się tym co jest dobre, zaprzestanie uleganiu wpływom zachowań osób trzecich. 
cieszę się na tą małą-wielką zmianę, zobaczymy czy wyjdzie mi to na dobre czy nie koniecznie. muszę chyba w pewnych momentach ambicje odłożyć na bok i skonfrontować się w końcu z rzeczywistością a nie ciągle od niej uciekać. bo to do niczego dobrego nie prowadzi. 
napiszę tu za parę dni, może za parę naście. jak sobie wszystko przemyśle. dziękuję Bogu za to że nie mam mega skomplikowanego życia, mam nadzieję że to się nie zmieni. chyba bym nie umiała żyć z takim balastem. 
obejrzę do końca m jak miłość i zobaczę co dalej. 

piątek, 28 lutego 2014

!


życie toczy się dalej, ja znowu zrezygnowana wkurwiam się. czego nie robię wszystko jest inaczej niż bym chciała. trzeba zacząć inaczej patrzeć na życie, na to wszystko.. i jeszcze ten weekend, kurde. nie mam już siły wewnętrznej na to wszystko. potrzebuję dłuższej chwili na poukładanie sobie pewnych spraw. jeszcze tydzień spokoju i powrót do szarej rzeczywistości w szkole, za która ani trochę nie tęsknię. tu mi dobrze, ale jak zwykle robota się kończy. wkurwiam się sama już nie wiem na co. na pewną sprawę już dawno chuja położyłam, nie teraz to kiedy indziej się uda. rozpycham sobie uszy, znowu. teraz już zostaną. przymierzam się do ćwiczeń. wczoraj po serii brzuszków czuję mięśnie, o których istnieniu nawet nie pomyślałabym. a jednak. to dobrze, ten ból jest mi potrzebny. taki pozytywny ból jest lepszy niż szyny na ręku. to jest złe. uczę się żyć na nowo po raz 25648941525189. czy tym razem mi się uda? jak się wbiję to się uda. czeka mnie trip do Olsztyna, już go chcę. najpierw trzeba zaplanować. patrzę na zegarek i znowu się wkurwiam. jest 07:07. te godziny prześladują mnie od wczoraj. chcą przywołać do mnie dawne myśli, ale ja już nic nie czuję. jestem pusta w środku, wypłukana z uczuć. zdarłam się, nie mam w sobie nic. zostało tylko echo. kurwa kurwa kurwaaa. papierosy nie pomagają. potrzebuję pozytywnych ludzi, którzy będą na tyle blisko, że mogłabym zabrać dupę i pójść do nich kiedy będę potrzebowała rozmowy. dlaczego tak ciężko jest zdobyć przyjaciela? czy tylko ja mam ten problem? bo nie umiem zaufać? jak to naprawić. czuję że problem jest we mnie. należy zacząć od siebie. najpierw trzeba naprawić siebie. reszta sama przyjdzie. pasja, potrzebna mi pasja. taka która zajmie mi myśli. zastanawiałam się nad bieganiem, ale ile pobiegam? tydzień? potem syf wróci i nie będę miała kiedy.. chyba, że wygospodaruję sobie godzinkę. ale to bez sensu. i tak nie będę biegać. dziwnie bym się czuła. jebać to. dzisiaj śpię w robocie. cały dzień. i wyjebane. naraaa!

'daj z siebie wszystko, ziomek cel jest tak blisko..'

niedziela, 16 lutego 2014

xoxoxo!


i tak kocham, i kochać będę. ale zdjęcie dobre.
dziwna jest ta sytuacja. z jednej strony dowiedziałam się co chodziło MU po głowie, więc powinnam odpuścić.
ale z drugiej nie potrafię, szkoda mi GO. chciałabym MU pomóc, zrozumieć.
no nic.. zobaczę co będzie z tym tygodniem, nie będę się upominać póki co :)
jedyne co mnie trzyma przy życiu to praca ze starszymi ludźmi i moje prawo jazdy.
dziękuję Ci KOCHANIE za to, że poszłam na prawko tam gdzie TY chciałeś. lepiej być nie może! :)
zajebiści ludzie, nowe znajomości i masa wspomnień, które wciąż trwają! :)
godziny wykładów kończą mi się już jutro, ale raczej śmigać dalej będę :)
trzeba się wziąć za testy, nie jest źle ale może być jeszcze lepiej :)
szukam sobie telefonu, uwielbiam to zajęcie ♥
reaktywuję moje długie pazurki, które skróciły mi się do minimum :c
wpieprzam witaminki, i już niedługo będą nie do stępienia :D
przez ten związek strasznie się zniszczyłam, wewnętrznie i na zewnątrz z resztą też.
osłabiłam swój organizm, no tak niejedzenie niczego przez cztery dni nie mogło skutkować czymś dobrym.
dobrze, że nie oddałam wtedy krwi, bo byłoby jeszcze gorzej.
rany na ręku zagoiły się, w sercu o dziwo dużo, dużo szybciej wszystko wróciło do normy.
teraz gdybym myślała racjonalnie olałabym wszystko, ale chyba nie chcę. szkoda mi GO, bo.. no właśnie sama nie wiem dlaczego.
ktoś mądry powiedział mi, że jak zleje na całą sprawę, to rozwiązanie samo przyjdzie. i tak się stało. dziękuję <3
jutro lecę po cukierki szałwiowe i na praktykę. trochę się boję, bo reakcja staruszków na mnie może być różna, ale cóż żyje się raz! :D

'życie to dziwka, a potem umierasz.'

niedziela, 26 stycznia 2014

KOCHAM!


cześć, KOCHAM CIĘ!

czwartek, 16 stycznia 2014

YOLO!


znowu dłuuugo nie pisałam. ale bo i po co? wszystko jest w porządku i niech tak już zostanie, plz :)
zapisałam się do konkursu z Pierwszej Pomocy, nie będzie mnie na 5 lekcjach, fuck, yea :D
muszę się teraz podszkolić, bo o ile urazówkę pamiętam, rko też, to zadławień wcale nie przerabiałam.
zrobiłam sobie dzisiaj pyyszną jajecznicę! jestem mistrzem kuchni :D
dzisiaj klasówka z biologii, na którą ja oczywiście nic nie umiem, a co tam.
jestem szczęśliwa i nawet mi to nie przeszkadza, nie ten termin to nauczę się na inny :D
powtórzę się, ale jestem naprawdę, mega szczęśliwa i niech już tak zostanie proooszę! :D
kocham, jestem kochana, dzielę się swoim szczęściem, mam ludzi, których kocham!
i chodzę na wykłady, już 6 godzin za mną :) z moich wyliczeń wynika, że w poniedziałek 20, kiedy pójdę na wykłady, będę mogła zapisać się na pierwsze jazdy, oł jeee :D
chcę już jeździć, chcę, chcę, chcę! :D niczego bardziej nie pragnę <3333
no może poza jedną osobą, za którą się stęskniłam :* głupia ja nie chciałam się wczoraj spotkać, nawet na te jebane 10 minut ;| ale z drugiej strony po co bidulek miał marznąć na podwórku tyle czasu? szkoda go trochę :c
ale podobno jestem wyrozumiała, o taaak :D
ale szlug nie przetrawię, będzie rzucał i wybierał między mną a nimi i w końcu rzuci!
chcę do Olsztyna, chcę do kina, chcę z NIMI! ale to po mrozach, bo znając nas, gdzieś się rozpierdolimy, my to lubimy :D
kurwa. muszę sobie ogarnąć płytę z testami na prawko, bo mam 3 książki, ale ani jednej płyty ;|
o już wiem kogo poproszę, dopiero zdał prawko, na pewno jeszcze ma. tylko przy swoim bajzlu w pokoju i nie tylko, może mieć problem ze znalezieniem :D
idę poszukać czegoś na torrentach, może wyrwę jakąś płytę w iso, która będzie działać :D
ta piosenka działa na mnie dziwnie, nie umiem tego określić... tak.. błogo? KLIK

jesteś częścią mnie, bez której nie mogę żyć. I modlę się, bym nigdy nie musiała

środa, 1 stycznia 2014

new year, please be the best! ♥


dawno mnie tu nie było :)
jak zwykle brak weny, chęci i ogólnie leń ; p
sylwester się skończył, a jego skutki odczuwam do teraz :D
ale opłacało się, dawno nie miałam takich akcji ; D
przytulanie się po północy z przypadkowo spotkanymi ludźmi na mieście i życzenie im wszystkiego najlepszego w nowym roku, było okej :D
odpały, odpały i jeszcze raz odpały! :)
bródka kolegi też okej ;p
po paru głębszych zebrało się nam na odwagę i lody były przełamane :)
nie wiem czy to dobrze, bo byliśmy tak blisko siebie.. podobało mi się to. czułam jego oddech na sobie, wdychałam jego perfumy. czułam się bezpiecznie.
pierwszy raz. dziwne uczucie, ale miłe. to przytulanie..
wiedziałam, że to się tak skończy, że jemu to jest na rękę, ale ja się chyba boję..
boję się związków, boję się, że nasze relacje się zepsują..
chociaż trzy lata się o mnie starał i do tej pory nie odpuszczał.. sama nie wiem co zrobić.
nie wiem czy go kocham, wiem, że czuję się przy nim bezpiecznie.
wydaje mi się, że 18 lat to jeszcze nie czas na związek..
ale dziękuję za to, że jesteś, przy Tobie jest inaczej, za przejście całego miasta tylko po to, żeby odprowadzić mnie do domu, dziękuję :*
jutro trzeba spiąć dupsko i wziąć się za siebie, bo klasówka i sprawdzianik same się nie napiszą :)
dobrze, że do szkoły dopiero 7, uff. zdążę wszystko ogarnąć jeszcze :)
przydałoby się pójść po umowę, ale nie wiem czy mi się chce. muszę kogoś ze sobą wyciągnąć ; p
caaały czas od wczoraj, odkąd przytulił mnie do siebie, myślę o nim. nie mogę przestać. napiszę do niego, powiem mu.

dzisiaj mam lenia i cały dzień śpię! o i idę spać dalej! dobranoc :*

Bądź przy mnie. Całkowicie i nieodwracalnie. Na zawsze.